poniedziałek, 19 listopada 2007

W co warto inwestować w 2007 roku?

Rok 2006 dobiegł końca. Przed nami kolejny, pełen nowych możliwości. W
co warto zainwestować w 2007 r.? Odpowiedź na to pytanie nie jest
prosta. Rynek produktów finansowych stale się rozwija. Akcje, fundusze,
nieruchomości, a może produkty strukturyzowane? Oto krótki przewodnik
po niektórych formach inwestowania, który mam nadzieję pomoże w
podjęciu słusznych decyzji.



Lokaty terminowe



Coraz głośniej mówi się podwyżkach stóp procentowych jakich dokona RPP na wiosnę.

Wraz z nimi wzrośnie oprocentowanie lokat złotowych. Trudno jednak
spodziewać się jakichś spektakularnych wzrostów, większych niż 0,50% -
0,75%. Banki, zabiegając o klientów, kuszą coraz wyższym
oprocentowaniem. I tak na rynku można spotkać lokatę na 5,25% w Getin
Banku lub konto oszczędnościowe Polbanku oprocentowane na 4,5% rocznie.


Należy jednak uważać, aby nie dać się skusić samą reklamą, gdyż często
ważniejsza od samego oprocentowania jest konstrukcja lokaty. Może się
bowiem okazać, że 7% z reklamy jest, ale tylko przez pierwszy kwartał,
a później jest standardowe 4%. To nie fair wobec klienta, ale takie
sytuacje mają często miejsce. Dlatego nim podejmiemy decyzję, czytajmy
regulamin i to co jest małym druczkiem.



Obligacje



Podobnie jak lokaty, obligacje zyskują na podwyżkach stóp procentowych.
Potrzeby pożyczkowe Skarbu Państwa są olbrzymie. Zarówno zagraniczni
jak i krajowi inwestorzy będą chętnie kupować papiery skarbowe nowych
emisji. To nad czym można się zastanawiać w przypadku obligacji, to czy
kupować je bezpośrednio na GPW, czy poprzez fundusze inwestycyjne
obligacji. Choć obligacje mogą nam przynieść zyski porównywalne do
lokat, dużym plusem jest możliwość ich sprzedania w dowolnym momencie
bez utraty naliczonych zysków.



Fundusze inwestycyjne



Obserwując mijający rok na rynku funduszy pozostaje życzyć sobie, aby
taka koniunktura utrzymała się jak najdłużej. Aktywa sięgają już 95 mld
zł, a klienci szturmują punkty sprzedaży jednostek. Doszło do tego, że
nowo otwarte fundusze muszą szybko zamykać sprzedaż, gdyż popyt na
jednostki jest wielokrotnie większy niż założył sobie fundusz. W
ofercie TFI w 2006 r. pojawiło się kilkanaście nowych funduszy, w tym
fundusze funduszy i fundusze parasolowe. Wydaje się, że to one mogą
liczyć na dużą popularność zwłaszcza wśród początkujących inwestorów
mających problem z wyborem funduszu.



Akcje



Dobra koniunktura na GPW utrzymuje się od 2003 roku, nie licząc kilku
mniejszych korekt. Dobre dane makroekonomiczne pozwalają patrzeć z
optymizmem na rynek akcji. Oczywiście nie wszystkie spółki mogą liczyć
na zainteresowanie inwestorów. Dominować będą te, które najbardziej
korzystają na koniunkturze np. spółki budowlane i banki. Wiele wskazuje
na to, że po doskonałych pod względem ilości debiutów latach 2005-2006,
rok 2007 nie będzie gorszy. Pomimo ogromnych redukcji zapisów
sięgających 95% inwestorzy osiągają satysfakcjonujące zyski, co sprzyja
kolejnym zakupom. Na 2007 rok swój debiut zapowiada kilka znanych firm,
jak choćby Gadu-Gadu, najpopularniejszy polski komunikator czy
Kolastyna, producent kosmetyków. Wprowadzenie na parkiet dwóch spółek
zapowiada Ryszard Krauze, szef Prokomu. Podobnie Leszek Czarnecki,
twórca Getin Holding, zamierza wprowadzić na parkiet spółkę LC Corp
działającą w branży budowlanej. Inwestorzy nie powinni więc narzekać na
brak interesujących spółek. GPW spodziewa się również kilku debiutów
spółek zagranicznych oraz prywatyzowanych przez Ministerstwo Skarbu
Państwa.

Mając na uwadze zapowiedzi i plany firm na rok 2007 GPW może wzbogacić się nawet o 60 spółek.



Nieruchomości



Ceny lokali galopują od miesięcy przynosząc ich właścicielom rekordowe
zyski. Najwyższe wzrosty za metr mieszkania zanotowano we Wrocławiu i
Krakowie (odpowiednio 74 i 70%). Choć trudno się spodziewać dalszego
tak dynamicznego wzrostu cen, to inwestycja w nieruchomość powinna
nadal być atrakcyjna. Sprzyja temu brak lokali do kupna oraz coraz
atrakcyjniejsza oferta kredytów mieszkaniowych. Banki wydłużają okres
kredytowania nawet do 35-40 lat i umożliwiają zaciągnięcie kredytu na
kwotę 110-120% wartości nieruchomości. Wszystko po to, aby skusić
klienta i dać mu dodatkowe środki na remont lub wyposażenie zakupionego
lokum.



Pewnym niepokojącym sygnałem dla rynku jest malejąca zdolność
kredytowa. Galopujące ceny mieszkań nie idą w parze z zarobkami co
powoduje, że za te same pieniądze można kupić coraz mniej metrów. Na
niewiele zdają się oferty banków, które wydłużają okres spłaty. Na
zmniejszenie zdolności wpływają również zalecenia stawiane bankom, aby
ograniczać ilość kredytów walutowych. Obowiązująca od lipca 2006 r.
„rekomendacja S” spowodowała, że coraz więcej klientów zaciąga kredyty
w złotych, które jak wiadomo są droższe od walutowych. Niewykluczone,
że Polska pójdzie śladem UE i Szwajcarii, które od kilku miesięcy
podnoszą stopy procentowe, co jeszcze bardziej zwiększy koszty kredytu.

Wydaje się, że deweloperzy, którzy maksymalnie windują ceny mieszkań
widząc ogromny popyt na lokale, będą musieli ograniczyć swoje apetyty.
Obecnie dochodzi do sytuacji, w której lokale są sprzedawane w formie
aukcji czyli na zasadzie kto da więcej, co powoduje sztuczne zawyżanie
ich cen. Kiedy jednak klientom spadnie zdolność kredytowa, ceny będą
musiały się ustabilizować.

W przeciwnym wypadku nie będzie komu kupować oddawanych do użytku
lokali, gdyż trudno liczyć, aby wszystkie kupowali inwestorzy
zagraniczni.



Waluty



Zarówno trzymanie oszczędności w walutach jak i lokowanie ich na lokatach mija się z celem.

Umacniający się złoty niweluje wszelkie zyski, a nawet powoduje realne straty.

Wystarczy przyjrzeć się kursom USD i EURO:

16.12.2005 średni kurs EURO wynosił 3.8731 zł, a rok później 15.12.2006 - 3.7900 zł co realnie oznacza spadek o 2%.

Jeśli do tego weźmiemy pod uwagę różnice wynikające z kursu kupna i sprzedaży waluty, strata sięga blisko 5%.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku USD,

16.12.2005 średni kurs USD wynosił 3.2257 a 15.12.2006 - 2.8925 zł, co oznacza spadek kursu o 10%.



Nic nie wskazuje na to, aby rok 2007 miał być łaskawy dla walut. Wysoki
wzrost gospodarczy jaki mamy szansę utrzymać będzie nadal umacniał
złotego. Inwestycje zagraniczne oraz fundusze unijne, które trafiają do
Polski przyczyniają się do wzrostu kursu PLN. Tak samo inwestorzy
giełdowi kupując akcje wymieniają waluty na złote. Coraz bardziej
prawdopodobna podwyżka stóp procentowych przez NBP zwiększy
atrakcyjność polskich lokat i obligacji.



Podsumowując jedynym sensownym rozwiązaniem przemawiającym za
trzymaniem oszczędności w walutach może być posiadanie kredytu
walutowego. Wówczas zabezpieczamy się częściowo przed ryzykiem
walutowym. Jeśli wzrasta kurs waluty, musimy płacić wyższe raty, ale
jednocześnie rośnie wartość naszych oszczędności.



Złoto i srebro



Pierwsze miesiące 2006 r. należały do złota, które w maju osiągnęło
rekordową cenę 725 USD za uncję. Ostatecznie jednak złoto nie pozwoliło
zbyt wiele zarobić. Licząc w dolarach inwestycje w złoto przyniosły
21,66% (według Reuters z 28.12). Przeliczając dolary na złote zysk
wyniósł zaledwie 9%. O wiele bardziej opłacalną inwestycją było za to
srebro, które w analogicznym okresie dało zarobić prawie 30% już po
przeliczeniu dolarów na złotówki.



Na cenę złota w 2007 roku największy wpływ będą miały dane o stanie
amerykańskiej gospodarki. Jeśli nastąpi jej spowolnienie, a co za tym
idzie spadnie wartość dolara, inwestorzy będą szukać innych form
lokowania kapitału wybierając m.in. złoto. Na cenę złota wpływ może
mieć również cena ropy. Jeśli po obserwowanych w ostatnim kwartale 2006
r. spadkach cena ropy zacznie rosnąć, wzrośnie ryzyko inflacji. Ta jak
wiadomo sprawia, że inwestorzy szukają bezpiecznych form lokowania
oszczędności. Od lat taką rolę pełni złoto.



Monety kolekcjonerskie emitowane przez NBP



Monety mogą po raz kolejny okazać się bardzo atrakcyjną formą lokowania oszczędności.

Wystarczy rzut oka na ceny jakie można uzyskać za monety nabyte w poprzednich latach.

Firma Express M. specjalizująca się w pośrednictwie sprzedaży monet
emitowanych przez NBP zamieszcza na swojej stronie informacje na temat
zysków jakie dał zakup monet w ramach oferowanego przez firmę
abonamentu. I tak komplet monet nabytych w 2005 roku jest obecnie wart
90% więcej. To wynik identyczny z najlepszymi funduszami
inwestycyjnymi. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że monety nie mają
wiele wspólnego z rynkiem akcji, na którym działają TFI, zyski te
przemawiają do wyobraźni. Inwestując w monety zarabiamy zarówno na
wartości złota i srebra, z których są one wykonane jak również na
wartości kolekcjonerskiej. Jak pokazują dane historyczne limitowe serie
monet, wydawane z okazji np. śmierci Jana Pawła II czy Mistrzostw
Świata w Piłce Nożnej 2006, cieszą się ogromnym powodzeniem, co sprzyja
wzrostowi ich cen.

Pełny ranking monet znajduje się tutaj: www.e-numizmatyka.pl/abonament



2006 rok to wprowadzenie na rynek produktów strukturyzowanych.

Produkty te uważane są za bardzo złożone ze względu na swoją
konstrukcje. Produktem strukturyzowanym może być np. obligacja na kurs
akcji, waluty, cenę ropy. Inwestor otrzymuje gwarancję na osiągnięcie
minimalnego zysku a jednocześnie uzyskuje prawo do partycypacji w
zyskach wynikających np. ze wzrostu cen ropy naftowej. W ostatnich
miesiącach obligacje strukturyzowane zaoferował Deutsche Bank. Pierwszą
z nich była „db Magiczna Trójka”, która pojawiła się w obrocie na GPW
we wrześniu, a drugą „db Obligacja WIG20”. Dzięki ofercie Deutsche
Banku krajowi inwestorzy uzyskali dostęp do nowych produktów,
zarezerwowanych do niedawna dla klientów segmentu Private Banking.

Choć krótki okres obecności na rynku nie pozwala na podanie stopy
zysków, to patrząc na doświadczenia krajów zachodnich, można spodziewać
się sporego zainteresowania tymi produktami w przyszłości.

Brak komentarzy: